wtorek, 5 maja 2015

Moje szycie - Spódnica z bykiem

Spódnica z bykiem wzięła się stąd, że nieco mi się... schudło. Tym samym spódnica, która dość długo była na mnie dobra okazała się za szeroka o dobre 10 cm. Co za tym idzie, chciałam zwęzić, ale okazało się, że musiałabym pół spódnicy rozpruć, pozdejmować ćwieki i w ogóle zdefasonować ciuch.
Zdałam w cudze ręce.
Akurat na Papavero trafiło się coś fajnego, więc przyjrzałam się dokładniej. Dokładnie zapraszam do obejrzenia i pobrania wykroju STĄD.
W każdym razie kombinowania z wykrojem było co niemiara, bo nie mogłam rozgryźć instrukcji obsługi zamieszczonej na stronie. Cudem, był to 1 maja, administratorka była aktywna i pomogła.

Wydrukowałam swoją wielkość i... najpierw pojechałam do Ksiaża na Festiwal Kwiatów, kolejnego dnia na rekonstrukcję historyczną z czasów II Wojny Światowej do Kamiennej Góry, kolejnego dnia z dzieckiem do Książa (a co, przecież dla dzieci strefa też była), w poniedziałek też miałam wolne, ale z dzieckiem do przedszkola, a dziś, we wtorek, na chama prawie, sklejałam wzór, szukałam i kroiłam materiał i w ogóle szał pał. Oczywiście nie obyło się bez prucia - pasek przyszyłam na odwrót (palmface, cała ja, bez prucia ani rusz), w trakcie zapomniałam o fizelinie do paska, zamek wyciągnęłam z jakichś kazamatów kiedy do niego doszłam... Dosłowny szał pał.
Od ostatnich dwóch tygodni żyję nieco na granicy zdrowego rozsądku i cieszyłam się, że w końcu w natłoku rzeczy, które robię w ogromnej ilości do pracy albo na zlecenie na osób spoza pracy i obowiązuje mnie klauzula poufności mogłam wyskrobać przy wolnym coś, co mogłam uszyć dla siebie i tak, jak chcę. I z taką ilością byków, jaka mi się zamarzyła :D
I udało mi się uszyć tę spódnicę w powalającej prędkości trzech godzin O.O
Niestety, wyszły dwa zdjęcia dobre. Jak to po ciemku... może uda mi się małża namówić na foty na modelu, ale to zobaczy się jutro. Na razie - na wieszaku:



Kolor ciemny brąz. Generalnie to wykrój polecam :)