wtorek, 1 października 2013

Przerwa? Nie przypuszczałam, że tak długa!

Dzisiaj, kiedy w końcu udało mi się uporać z porannymi obowiązkami (cóż, wstałam o 7:00, jest 10:40, do tej pory biegam w piżamie i oporządziłam wszystko i wszystkich oprócz siebie), wpadłam na chwilkę na bloga i szok. Ostatni wpis był w pierwszej połowie sierpnia...

A miałam zamieścić wzór na uszycie kaptura (który, jak mnie poinformowała koleżanka członkini jakiejś społeczności średniowiecznej, nazywa się potocznie Gremlin), przez dwa tygodnie miałam u siebie w domu dwa koty mojej siostry, dołączyłam do grupy Tancerzy Ognia.... Szyłam, szyłam, szyłam, szyłam... i wiele z tego poszło już do ludzi, a ja do tej pory nie mogę znaleźć czytnika kart, żeby z komórki zdjęcia zrzucić.

Moja wina, robiłam gruntowny porządek w szmatka, szmatkach i szmateczkach, chata lśni, ale co z tego, skoro teraz połowy rzeczy znaleźć nie mogę. Też tak macie?

Mam nadzieję dziś popołudniu znaleźć ten przeklęty czytnik i porobić porządek ze zdjęciami i wpisami tak, żeby miało to ręce i nogi, i żebyście mieli ogląd, co zostało już skończone z moich jakichś tam prac, a co zostało jeszcze do dokończenia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz