sobota, 8 lutego 2014

Moje szycie - Pokrowiec na maszynę do szycia

Ponoć szewc bez butów chodzi, prawda? Zwykle tak bywa...

-> Tutaj <- możecie sobie zerknąć, na jakie przedsięwzięcie wpadła dziewczyna z bloga Ruda Szyje.

Popełniłam też ja - pierwszy pokrowiec jeszcze w zeszłym roku, ale jakoś tak nie było czasu na zrobienie fotek, potem się okazało, że jest to pokrowiec uszyty z zasłonki, która - choć ciągle do czegoś wykorzystywana - ciągle zalega mi w szafie - no normalnie nie daje się uwolnić i już! Już torebkę z niej szyłam, kombinowałam różne cuda z resztek - a ona dalej w tej szafie siedzi w ilościach przeogromnych...

No nic, poczytajcie sobie powyższe linki - a to dwa moje dzieła - bo przecież od przybytku głowa nie boli ;)


Ten po lewej to pierwszy uszyty jeszcze w maju zeszłego roku, ten zielony po prawej jest uszyty wczoraj :)



Materiał to osławiona zasłonka nie-do-uwolnienia-z-szafy, pikowana na szerokość, szyta z jednego kawałka materiału, pod spodem cienkie białe prześcieradło bawełniane, lamówka improwizowana ze wstążki (w maju zeszłego roku jeszcze nie wiedziałam, jak lamówkę zrobić ani jak przyszyć gotową, więc improwizowałam jak mogłam).




W tym przypadku materiał wierzchni to zasłonka lniana z dużym kwiatowym motywem, pod spodem zasłonka z jakiegoś lejącego się materiału, lamówka wykończeniowa przez mnie przygotowana z tego samego materiału co podkład. Wszystko wzięte z SecondHandu. Wierzch na wymiar dostosowany pod rączkę maszyny do szycia, żeby można było przenosić maszynę za jej pomocą, bez konieczności ściągania pokrowca, łapania przez pokrowiec bądź łapania maszyny za dolne części.

Szyta z dwóch części - góra jako osobny kawałek i boki jako też jeden osobny kawałek.

 



Moim zdaniem oba są wystarczająco funkcjonalne, żeby robić to, do czego zostały stworzone, czyli zbierać kurz ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz