wtorek, 1 października 2013

Wege w 30 dni - Odsłona ósma - POWIEDZ MI, CO JADASZ, A JA CIĘ SKLASYFIKUJĘ.

Kojarzycie taką jedną głupią reklamę, gdzie panowie z budką burgerów jeżdżą po mieście i trafiają na Piknik Wegetariański, gdzie nienawistnym spojrzeniem obserwują ich sami zfazowani, wychudzeni neohipisi?
Chyba taki jest obecnie stereotyp wegetarianina. Smutne to trochę, że stereotypizacja dotyka wszystkiego co nas otacza.

Żeby jeszcze ta stereotypizacja miała coś wspólnego z faktami... Niestety, wegetarianizm i weganizm silnie łączy się z ruchami ekologicznymi, co nieco zacienia obraz. Zostawmy więc na boku cały ten eko tłok, segregację śmieci, pieluchy wielorazowe i ciągłe inne upcyklingi...

...a skupmy się na podstawie systematyzacji wegetarian i innych, jaką jest jedzenie :) Temat smaczny, wspaniały, rozległy i o dziwo nadal podlegający zaciekłym dyskusjom.

Ile już razy kłóciłam się z ludźmi, że nie zjem rosołu? "Przecież tam nie ma mięsa". No cóż, a z czego wywar zrobiono? "Możesz sobie wydłubać" - aha, a "soczek z trupka" już w potrawę poszedł. "Przecież wegetarianie jedzą ryby, bo ryba nie mięso!" A przepraszam, co? O dziwo, wiele osób żyje w takich przeświadczeniach...

Swoją drogą, gdy jechaliśmy z J. i Potworem na wakacje, w autokarze nad morze J. usłyszał ciekawą rozmowę. Kobieta, lat około 25-27 chwaliła się, że jest wegetarianką, od kilkunastu ładnych lat. Nie, nic jej nie jest oprócz niskiego poziomu żelaza. Ależ tak, ona jest wegetarianką, jada tylko ryby i drób...

STOP.

Mówię STOP. Mam już dość, za przeproszeniem, pierdolenia i biadolenia od rzeczy bab i facetów o tym, że wegetarianie jedzą drób i ryby. A drób to przepraszam co to jest? A ryba? A krab, krewetka, rozgwiazda? I kiedy wkraczamy na ten teren zaczyna się już prawdziwe pierdolenie - bo przecież ryby czy krewetki to "owoce morza". Jasne, z owocem to ma wspólną chyba nazwę, a i tak nie do końca. Zapraszam do podręczników przyrody dla podstawówki czy byle jakiego atlasu - moi kochani, olśnię was: ROZGWIAZDA JEST ZWIERZĘCIEM. Zdziwko? KRAB JEST ZWIERZĘCIEM. Ojej, ślimak też. Nawet RYBA JEST ZWIERZĘCIEM, bo raczej do kręgowców się ją zalicza. Ptaki? Nie wiem, czy coś się zmieniło w ciągu ostatnich kilku lat, ale tak, PTAK TO ZWIERZĘ. Więc, ktokolwiek zjada jakieś wyżej wymienione zwierzę, albo zwierzę w ogólności, chociażby żabę, a mówi o sobie, że jest wegetarianinem - to niestety, śmierdzi od niego hipokrytą na kilometr. Jak kogoś uraziłam to przykro mi, taka prawda. Jedzenie tkanki zwierzęcej - bez względu na to, z jakiego zwierzęcia owa tkanka pochodzi - skreśla daną osobę z bycia wege w jakiejkolwiek postaci. Więc albo jest się wege i się zwierząt kijem przez szmatę nie rusza, albo nie jest się wege i się jest uczciwym względem siebie i tych zwierzaków, które lądują na talerzu. Tak, krewetek też!

Od razu małe sprostowanie: jeżeli w książce kucharskiej macie podział na MIĘSA i RYBY to nie dlatego, że ryby mięsa nie posiadają, a dlatego, że inaczej się je przyrządza - tak samo jak wołowinę, dziczyznę, drób czy też inne części innych zwierząt - inaczej obrabia się żołądki, inaczej żeberka, inaczej wątróbkę. RYBA JEST ZWIERZĘCIEM, więc jej tkanka mięśniowa JEST MIĘSEM.

Ślimak też.

Co za tym idzie - jeżeli ktoś wam mówi, że jest wegetarianinem, bo je tylko drób i ryby - możecie go spokojnie wyśmiać.

Dlaczego?

Dlatego że nie doczytał, nie douczył się czy jest nowomodny i chce zabłysnąć trendem czy oryginalnością, gówno za przeproszeniem wiedząc o temacie.

I bez względu na to, że w Internecie są tłumaczenia, że wegetarianie jedzą czasem ryby czy drób - sorry, Internet jak papier, przyjmie wszystko. Mogę oczywiście wcisnąć tutaj epistołę o tym, że białe jest czarne, czy o tym, że krowa jedząc tylko trawę (na fermach już oczywiście zjada mączkę rybną czy soję, te pomijamy) jest wegetarianką, a więc człowiek jedząc trawę zjedzoną wcześniej przez krowę też jest wege - co oczywiście jest bujdą na resorach - ale papier i Internet przyjmą wszystko!

Więc poniżej jest systematyzacja - kto kogo i co jada:

WEGETARIANIE - NIE JEDZĄ MIĘSA, czyli krów, świnek, dziczyzny, drobiu, ryb, ślimaków, drobnych żyjątek morskich potocznie zwanych owocami morza (małży, rozgwiazd, meduz, ośmiornic, kałamarnic czy czego tam jeszcze się nie wciśnie). Dlaczego? BO TO TKANKA ZWIERZĘCA, której wegetarianie NIE JEDZĄ. Jasne? Jasne jak słońce. O tym, co jedzą piszę ciągle i ciągle na nowo, więc nie ma sensu się powtarzać, zapraszam na puszka.pl i wszystko się wyjaśni - kto co jada i jak jada, i serio, ryb i krewetek tam nie znajdziecie.

WEGANIE - NIE JEDZĄ MIĘSA ORAZ WYDZIELIN ODZWIERZĘCYCH, czyli: wszystko co powyższe plus jajka, mleko, miód (tak, pszczoła to też zwierzę, a ściślej owad, owady to zwierzęta, chyba logiczne).

WITARIANIE - wg moich informacji nie zawsze mogą być weganami, nie jedzą niczego, co zostało przerobione termicznie w temperaturze powyżej 40 stopni Celsjusza. Co do witarian mam sprzeczne informacje, więc zapraszam do poszukania w sieci. Tylko błagam, filtrujcie te informacje.

FRUTARIANIE - jedzą TYLKO OWOCE, surowe, w każdej postaci. Tak, tylko owoce, żadnych warzyw, strączków czy trawy. TYLKO OWOCE.

JAROSZE - NIE JEDZĄ MIĘSA Z WYŁĄCZENIEM RYB i czasami drobiu (tutaj info za Kwiatkowską "Pokochaj wegetarianizm"), czyli mięsa czerwonego - żadnych krów, hamburgerów, świnek i innych kopytnych, co do owoców morza nie wiem, bo termin został ukuty w czasach, kiedy kałamarnice czy małe ośmiorniczki nie były jeszcze u nas dostępne, ale prawdopodobnie jarstwo dopuszcza owoce morza.

Jeżeli ktoś mówi, że nie jada żadnych innych mięs oprócz ryb czy drobiu, wtedy jest JAROSZEM. Ale nie wegetarianinem! Na takie zjawisko jest osobne określenie, więc proszę ich nie mylić, wprowadzić do słownika i przestrzegać - bo różnica między WEGETARIANINEM a JAROSZEM jest OGROMNA!

A na koniec niesmaczna skmina: co z kaszanką czy czerniną, w końcu robi się to z krwi, prawda? A nie tkanki, więc teoretycznie wegetarianie powinni z czystym sumieniem zajadać się kaszanką. Krew w tym przypadku też jest traktowana jako tkanka, podobnie jak w kulinariach pomidor jest warzywem (no przecież, że jagodą!). Nie, wegetarianie, weganie, witarianie ani tym bardziej frutarianie nie jedzą krwi. Jarosze? To chyba ich prawa, a raczej sprawa ich sumienia, ale kaszankę robi się najczęściej ze świńskiej krwi (chyba), czerninę z kaczej, więc tak to się ma do klasyfikacji nie wiem, bo nikt o tym nigdzie się nie wypowiada.

Pozdrawiam zatem wszystkich
nie-jedzących-drobiu-ani-ryb-ani-innych-tkanek-zwierzęcych wegetarian
w dniu naszego wspaniałego święta :)


5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A nie płynem ustrojowym?
      http://pl.wikipedia.org/wiki/Krew

      Usuń
    2. Jest rodzajem tkanki łącznej (źródło: Fizjologia człowieka, Traczyk, podręcznik dla studentów medycyny).

      Usuń
    3. Choć powinnam dodać: źródło - wikipedia - warto czytac wiecej niż jedno zdanie źródła,które się przytacza ;)

      Usuń
    4. Warto też doczytywać ze zrozumieniem teksty, które się komentuje. Jakkolwiek moje źródła też podają, że krew zalicza się do tkanek, jej istota jest płynna, i jak napisałam powyżej, mamy tutaj kulinarny efekt pomidora. W kulinariach nie wiem, jak jest traktowana krew, dlatego tez nie traktuję jej jako tkanki w tym przypadku. W przeciwieństwie do innych produktów odzwierzęcych krwi nie kupi się w sklepie w postaci innej niż przetworzona, surowe mięso już tak.
      Choć powinnam dodać, że zarzucając komuś niekompetencję, droga Anonim, powinno się określić, od kogo to zdanie pochodzi, a nie chować się za białą maską :)

      Usuń