niedziela, 2 lutego 2014

Druty - Inspirowana spódnica ecru, część I

Siedzę nad ta spódnicą już od dwóch tygodni, robiąc powoli, wytrwale...

Jak poszłam do mamy pożyczyć druty (o czym pisałam post wcześniej) i pochwaliłam się, że z włóczki będę na drutach 3.0 dziergać dla koleżanki spódniczkę, to usłyszałam przerażone: "Czy ty wiesz, ile się coś takiego robi!?". Przymknęłam się, wróciłam do domu i wytargałam z pufy jedyną z 5 toreb, jakie robiłam szydełkiem, z wełny ze sprutego swetra. Sweter kosztował dwa złote w lumpie, robiłam ją w liceum przez trzy tygodnie, cieniusim szydełkiem, pod ławką na fakultetach w klasie maturalnej. Trzy tygodnie po 8 godzin dziennie. Wspaniałe to nie było, ale na temat wytrwałości w robieniu coś wiem. Zrobiłam takich toreb, jak już wspomniałam, 5 sztuk.

Obfocę na dniach.

Tak się jakoś złożyło, że do spódnicy siadłam pełna zapału, chęci, uzbrojona w nieprzemierzony entuzjazm przyszłej właścicielki, która jeszcze nawet dobrze włóczki nie zamówiła, a już wybierała cekiny i koraliki do naszycia... eh... sama tak się nakręciłam, że momentami mam mieszane uczucia - 1. znowu przytyłam i wchodzę już tylko w rozmiar 44 i żałuję, że nie mogę tej kiecki nawet na próbę przymierzyć (rozmiar 38), 2. momentami mam ochotę rzucić wszystko i dokończyć tę spódnice jak najszybciej, a tu klops, nie za bardzo można, 3. dziewczyna, której muszę tę spódnicę zawieźć i wprowadzić ew. poprawki jest moją dietetyczką - która zrobiła mi dietę i z którą widziałam się ostatnio 6 kilo temu - w sensie, że od ostatniej wizyty przytyło mi się 6 kilo.

Spódnica prezentuje się następująco:


Włóczka "Kotek" w kolorze ecru (kolor na zdjęciu przekłamany, jest bardziej żółta), za drutach na żyłce 3.0 mm, 240 oczek, 127 okrążeń. Wszystkich okrążeń ma być 201.

Spódnica jest robiona na podstawie zdjęć, które dostałam od A.:

 

Na tej czarnej spódnicy nie widzę praktycznie nic, tylko te romby na prawym boku, a zdjęcie z jasną spódnicą ma tylko część wzoru. Naszukałam się nieźle, żeby znaleźć coś, na podstawie czego mogłabym to skopiować.

Tutaj na zdjęciu (znalazłam dosłownie chwilę temu w trakcie pisania posta) widać cała spódnicę:


Wydaje mi się, że jedyne, co się nie zgadza to grubość dzianiny - moja jest drobniejsza, ta na modelce jest zdecydowanie grubsza.

No nic. Mam nadzieję, że trafiłam. Jak myślicie?

[edit]

Mąż mi podpowiedział, żeby wejść w stronę wyszukiwania grafiki na Wujku Google, upuścić w miejscu wyszukiwania grafikę, którą chcemy znaleźć i wyszukuje po zdjęciu. Okazało się, że zdjęcie jest zdjęciem z katalogu Victoria's Secret, zdjęcie promuje kurtkę na modelce, spódnicy nigdzie nie znalazłam. Natomiast czarna spódnica jest całkowicie innym modelem, a odpalił się on na jakiejś japońskiej stronie. A to ci heca...

3 komentarze:

  1. Ha, fajnie że dzięki temu do mnie trafiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. aa..myślałam , że z utęsknieniem.. nie wyobrażam sobie ręcznego pikowania , chyba nie mam na tyle cierpliwości..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko dlatego nie siedzę jak na szpilkach i ni e zaglądam na Twojego bloga co drugi dzień, bo wiem, że patchwork to nie taka prosta sprawa - i jeżeli miałoby się skończyć tak jak u mnie, to wolę Cię nie popędzać swoim zniecierpliwieniem - i nie generować zbędnych nerwów. Powiem tylko, że czekam. Wytrwale i cierpliwie ;) Choćbyś miała ją kończyć z pół roku, to ja sobie spokojnie poczekam na efekt końcowy - bo na pewno kiedyś się doczekam!

      Usuń