piątek, 14 listopada 2014

Druty - Srebrne mitenki, część I.

Generalnie robię te mitenki od roku... Wstyd się przyznać! Koleżanka je zamówiła, osobiście przyjechała pokazać, o co jej chodzi, a ja siedzę nad nimi już tyle czasu, że wstyd... Mitenki powstają powoli na drutach 2,50 mm, od razu na żyłkowych, bo nić tak mi się ślizgała na pończoszniczych, że druty mi co chwilę wypadały z roboty, wkurzałam się konkretnie.

Jak do tej pory udało mi się wykonać jedna mitenkę wg mojego projektu, właścicielce już się podobają, ale co chwilę muszę przerywać pracę, bo coś innego mam do zrobienia "na już". Muszę się z nimi uporać do końca tygodnia, więc pewnie będę siedzieć po nocach...

Jedyna pasująca mi rok temu nić na mitenki to była Himalaya Mercan szara, o której już jakiś czas temu pisałam, że to stacjonarnie u mnie legenda - wszyscy wiedzą o co chodzi, każdy w reku miał, ale nikt na stanie nie posiada i nie wie, kiedy dystrybutor cokolwiek przywiezie i czy to będzie to, co potrzebuję. W końcu za bajońską sumę zamówiłam przez Internet. I chyba raczej nie wykonałabym tych mitenek z innej nici, chociaż po roku czasu już mi się porządnie nieco zmienił poziom wiedzy na temat składu włóczek. Kilka wpadek i się człowiek uczy naprawdę szybko.

Całość trudno jest mi sfotografować z powodu długości mitenki. Może raczej to nie powinno się nazywać mitenką tylko rękawiczką - całość zaczyna się przy bicepsie. Na wykończenie dłoni nie miałam żadnego pomysł, więc po prostu na wierzchu zakończyłam. I zastanawiam się, czy wygląda to OK.


Wnętrze dłoni - chociaż A. nie chciała kciuka, wolałam jej dorobić, znając jej przeprawy z gałką przy kierownicy i wajchą zmiany biegów.

Ściągacz w nadgarstku w ogólnym zamyśle ma mieć jeszcze
wrobioną gumkę, która dodatkowo je ustabilizuje na dłoni.


całość ma 56 cm długości - zdjęcie tragedia...
ciężko zrobić tym mitenkom ładne zdjęcie :(

A tutaj rozpoczynam prace nad drugą do pary.
Widać, że znacznik dziewiarski - święta rzecz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz