Robiłam wczoraj cały wieczór gwiazdę szydełkiem. Wygląda jak rozgwiazda, więc zdenerwowana, że święta wyjdą mi w stylu śródziemnomorskim rzuciłam szydełko w kąt. Już miałam się brać za masę solną albo sutasz, kiedy przybył listonosz z przesyłką. A w przesyłce lakiery! I podkład! Jestem chora, ale nie aż tak chora, żeby się tym nie zająć :D Później będą zdjęcia, teraz muszę obwąchać i przetestować nowy nabytek.
A wieczorem do lekarza... :)
kolejnego dnia...
Zamieszczam foty. Połowa się nie zgrała, moja komórka szaleje :/
Pierwszy dzień z lakierami wyglądał tak (30 listopada):
Drugi dzień z lakierami i podkładami (1 grudnia)
Lakierowanie wcześniejszych wyrobów: (chyba coś zbyt maniakalnie mnie na kwiatki wzięło...)
kolejnego dnia...
Zamieszczam foty. Połowa się nie zgrała, moja komórka szaleje :/
Pierwszy dzień z lakierami wyglądał tak (30 listopada):
Drugi dzień z lakierami i podkładami (1 grudnia)
Lakierowanie wcześniejszych wyrobów: (chyba coś zbyt maniakalnie mnie na kwiatki wzięło...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz