niedziela, 11 grudnia 2011

Interdyscyplinarność... i co w związku z tym?

Interdyscyplinarność to pojecie, które pokochałam w momencie, gdy na studiach na stylistyce praktycznej przerabialiśmy kwestię eseju. Interdyscyplinarność to łączenie wielu dyscyplin w obrębie jednego tematu - tak ogólnie rzecz ujmując. Omawiając daną kwestię nie trzymamy się ściśle określonego źródła, lecz możemy się swobodnie między nimi poruszać - mieszać psychologię z filozofią i mechanikę z metafizyką - coś zupełnie w moim klimacie :)
A skąd to biadolenie - bo czas przygotować wystroje świąteczne do domu. W zeszłym roku mieszkaliśmy z J., Aspazją i Punkusiem w kawalerce, 25 m kwadratowych powierzchni, więc o choince można było zapomnieć. Teraz zajmujemy mieszkanie dwupokojowe i do kuchni wejdą nawet 3 osoby! Co za tym idzie - w zeszłym roku nie skupiałam się na ozdobach świątecznych, bo i tak nie było tego gdzie postawić. Przykleiłam styropianowe gwiazdki na drzwi, wyciągnęłam kilka ceramicznych aniołków, a zamiast choinki u sufitu przyczepiłam gałęzie, na których pozawieszałam bombki, wstążki, szyszki, orzechy, cukierki i kilka marcepanów - oczywiście te ostatnie ze względu na upodobania J.
W tym roku, z racji posiadania dużej ilości czasu i dużej ilości przestrzeni, szaleję z ozdobami, ale związane jest to raczej z tym, ze uwielbiam klimat świąt, dekoracje, i mam przy tym niezłą zabawę :) Stwierdziłam, że te kilka uchowanych szyszek z zeszłego roku zostanie wzbogaconych o tegoroczną masę solną i szydełko, a co w kolejnym roku... może będę szyć. Życie jest pełne niespodzianek.
Interdyscyplinarność to dla mnie ważne pojęcie właśnie w takich momentach, kiedy mogę sobie do woli puszczać wodze fantazji - oklejać decoupagem masę solną, ozdabiać butelki koronką spod własnego szydełka, lub też trzasnąć sobie inną choinkę z szyszek i pistoletu na klej. Im więcej się potrafi, tym więcej możliwości się przed nami otwiera, tym bardziej kreatywni się stajemy. To chyba ważne, żeby nie bać się eksperymentować z różnymi materiałami i technikami, a raczej wciąż poznawać nowe możliwości wykorzystania materiałów, które przecież poszłyby do wyrzucenia.
J. na święta kupuje mi maszynę do szycia, już nawet wybrałam model. Szyszki czekają, muszę tylko znaleźć pistolet, butelki też już pokończyłam, każdą uwieńczając wstążkami, których przecież przy robieniu bombek mam na pęczki. Interdyscyplinarność to jest to :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz