poniedziałek, 21 listopada 2011

Szydełkowe przymiarki

Zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem nie wzięłam sobie za dużo na głowę przed świętami... Ilość materiału jest coraz większa, a nie wiem, czy ten nakaz od lekarza, że mam  "siedzieć na dupie i się nie przemęczać" nie zaowocuje tym, ze będę siedzieć na dupie i się zapracowywać w tymże łóżku...
Przymiarka do szydełka wychodzi tak:




Aniołki powyżej są przestrzenne, czego niestety nie widać na zdjęciu. Można im rozłożyć sukienkę i wyglądają jak dzwonek. Na razie zastanawiam się nad jakąś formą do suszenia tych sukienek...







Oczywiście nic jeszcze nie jest krochmalone, bo... nie wiem, jak to się robi. Muszę poczytać, popytać i moze spróbuję. Na razie produkuję i nie wykańczam nawet, będę wszystko trzaskać hurtem jak już się zapoznam z 'cukrowaniem' i krochmaleniem.

Odmoczyła się też druga porcja butelek. Zrezygnowałam z tych po Krupniku, jakoś nie widziałam ich wykonanych decupage'm, więc poprzelewałam alkohole i wzięłam butelki mnie wytłaczane.


No i szukam ciągle aurea medicum na bombkę wstążkową. Chwilowo tylko eksperymenty...





Innym szaleństwem, po które nieczęsto sięgam jest robienie antyram. Kiedyś nie robiłam ich wiele, bo nawet nie miałam ich gdzie powiesić. Teraz przygotowuję ze dwie/trzy, które mają zawisnąć w przedpokoju po obu stronach starego drewnianego lustra, które dostałam od znajomej. Wiszą już trzy, a to materiał na dwie kolejne:



Na zdjęciu tego nie widać, ale zarówno liście jak i bratek są ususzone na płasko i dodatkowo polakierowane bezbarwnym lakierem do paznokci. Kiedyś nie lakierowałam, a szkoda, bo wiele z kwiatów w antyramach straciło kolory i musiałam je z ciężkim sercem wyrzucać. Liście platanu dwurzędowego (drzewko pod ochroną!) zbierałam w Szczawnie Zdroju. oczywiście te, które same opały; bratek z zeszłego roku nie miał tyle szczęścia i został zerwany z jakiegoś klombu. Zastanawiam się jeszcze nad przygotowaniem stokrotek (niezapominajki wiszą po drugiej stronie lustra), ale nie wiem, czy będzie mi się chciało lakierować te delikatne płatki...
Na razie wyczekuję listonosza....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz