czwartek, 27 listopada 2014

Moje szycie - Bluzeczka z Anny

Druga bluzka, jaką w życiu uszyłam, ha.
Rozmiarówka z Anna Moda na szycie okazała się jednak skrajnie nie stworzona dla mnie, wyszedł mi rozmiar 42-44, a skrojony i zszyty okazał się workiem. Po prawie zarwanej nocy kolejnego dnia przymierzyłam bluzkę i musiałam całość spruć, odbić mniejsza formę, poprawić materiał i zszyć po raz drugi. Tak z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że uszyłam ja dwa razy.

Efekt poniżej. Dłubany z mozołem i licznie pruty przedwczoraj i wczoraj. Tak po prawdzie już przy gorsecie kilka razy chciałam wszystko rzucić do szafy, ale tak sobie powiedziałam, że potrzeba nieco cierpliwości, bo się uczę - a nie nauczę się lepiej, niż na własnych błędach. Siadłam więc do szycia z nastawieniem, że będę pruć i poprawiać tak często, jak to możliwe. Warto było.

Szyłam z surówki bawełnianej, wyższą gramaturę musiałam wziąć na plecy i mankiety, bo okazało się, że nie wytnę wszystkiego z jednego kuponu.

Jak dla mnie ujdzie.




Mam w tej bluzce optycznie ogromny biust, który w praktyce jest o wiele mniejszy. Optyka czyni cuda :)



Musiałam sobie zapozować, bo bluzka na wieszaku nie wygląda, a manekina jeszcze się nie dorobiłam ;) Marzy mi się taki metalowy, oj, marzy <3

no, nie wygląda, co? Lepiej na człowieku :)
No, a teraz trzeba sobie jakiś designerski wisior do niej zapodać, i będzie już fajnie :)

2 komentarze: