wtorek, 26 marca 2013

Moje kwiaty - Sansewieria

Pamiętacie wpis przed półotra roku? Chodzi mianowicie o ten wpis. Sansewieria na tym zdjęciu jest tuż tuż po posadzeniu, jeszcze ziemia nie zdążyła się ustać jak należy. Oczywiście na zdjęciu widać jeszcze śliczną zazdroskę, której juz nie ma, bo ilość badyli na oknie zasłania całe okno. Na jednym stoi papirus pokaźnych już rozmiarów, na drugim dwie sansewierie i jakiś badyl od J, który miał przekwitnąc i zostać wyrzucony, ale wypuścił dwa maluchy, więc rośnie dalej. Po prostu musiałam pościągać zazdroski, inaczej nie miałabym w domu nic ze światła słonecznego.

Dziś w szaleństwie układania różnych rzeczy zerknęłam na okno i zauwazyłam jakies kwiatki, w sensie kwiaty nie liście. Miałam sprawdzić, jak to tam wygląda, ale Kuba mnie zagadał i w rezultacie skończyłam bawiąc się klockami. Dopiero po obiedzie i położeniu małego spać, kiedy J. wrócił z pracy, ja z apteki i siedliśmy na chwilę ruszyłam te nieszczęsne kwiaty, zeby zobaczyć co tam się w ogóle dzieje. I zobaczyłam TO:

dla porównania:
tak wyglądał ten kwiat w listopadzie 2011 roku
tak wygląda obecnie, w marcu 2013 roku,
17 miesięcy później

w ten sposób zakwitł

kwiatostan wydaje śliczny zapach, delikatniejszy niż zapach lilii,
 które można po prostu kupić w kwiaciarni,
jest deliaktniejszy, mniej duszący, słodszy

kwiatostan jest bardzo wysoki


śliczny, prawda?

z każdego kwiatu u nasady sączy się delikatna kropelka,
to chyba one odpowiadają za ten piękny zapach


zbliżenie na kropeli

to jest środek kwiatu

tak wygląda na czubku, tutaj kwiaty jeszcze są w pączkach
W całej tej sytuacji nie byłoby nic dziwnego gdyby nie to, że nie miałam pojęcia o tym, że język teściowej może zakwitnąc w taki sposób. Podobne kropelki widziałam na hoi wychodowanej przez moją mamę. Nie wiem nawet, czy są one toksyczne czy nie, więc dla pewności nie pokazałam Kubie tej wężownicy, bo pewnie chciałby dotknąć.

Jestem trochę zblazowana, bo nie spodziewałam się, że mi akurat ten kwiatek zakwitnie. Ale jaja :D

2 komentarze:

  1. Ooo..też to mam , nawet dwa i nie wiedziałam , że kwitnie ale od jakiegoś czasu się o tym przekonałam.. trochę mnie denerwuje , bo te kwiatki są lepiące i jak spadają to cały parapet ulepiony :)

    OdpowiedzUsuń