środa, 8 lutego 2012

Meble, meble!

Walczę z pokojem syna. Dwa tygodnie temu przywieźli mi meble i dziś dopiero udało mi się doprowadzić całe mieszkanie do stanu używalności, więc wszystko jest na swoim miejscu łącznie z dywanami. Niestety, zajęło mi to tyle czasu, że zanim się obejrzałam zaczęłam ósmy miesiąc ciąży...jest nas coraz więcej, mnie i synka. Dziś na wadze zobaczyłam, że dostałam 15 kilo więcej od wyjściowej sprzed ciąży, a to dopiero początek najcięższego okresu, kiedy dziecko najwięcej przybiera. Mam nadzieję, że damy radę dokulać się razem do końca marca.

Dziś było wielkie sprzątanie szynszylom w klatkach, pokoju syna, teraz zmęczona siedzę sobie nad kocykiem, który staram się skończyć i nie mam nawet siły zrobić sobie obiadu... Można na mnie krzyczeć, ale dostałam dzisiaj w kość. Tym bardziej, że żeby się schylić do klatki, czy aby podnieść coś z podłogi muszę kucać w szerokim żabim rozkroku, bo inaczej brzuch mi się nie mieści.

Na jutro mam zaplanowane wielkie prasowanie i układanie ubrań i pościeli w szafach. Kołyska i komoda dziecka już stoją na miejscu, więc nie ma co marudzić, trzeba się wziąć do roboty i poukładać wszystko na swoich miejscach.Ogarnęłam pudła, ogarnę też ubrania.

A brzuch co i rusz większy i większy... co patrzę w lustro, to coraz więcej mam przed sobą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz