wtorek, 31 grudnia 2013

Druty - Mitenki po raz trzeci

Tak... te mitenki, o które mąż mi tak strasznie suszył głowę...

Jechałam wzór z Raverly - o TEN - dla tych, co podobnie jak ja ni w ząb angielskojęzycznych oznaczeń w pracy na drutach - zamieszczam słownik (bardzo dobry i obszerny) -> SŁOWNIK ANGIELSKO-POLSKI

Mitenki powinny się nazywać Islandzkimi czy Norweskimi, bo kojarzą mi się z lodem i na wpół zamrożonymi polami i fiordami. Robiło się rewelacyjnie - oczywiście znów z cieniowanej włóczki Himalaya Mercan Batik, 100% Micro Dralon. Milusia, oddychająca - miziasta...

Ciekawe, czy starczy mi z tego motka na jeszcze jedna parę, bo jakkolwiek niebieski do moich ulubionych nie należy, tak w tej włóczce zakochałam się na zabój.

Mitenki kończyłam 29 grudnia, ale publikuję post ostatniego dnia roku, bo się ich tyle zaległych nazbierało, że aż szkoda je przesuwać na Nowy Rok, niech wiszą w starym jako zakończona praca ;)

Podziwiać :D






Udały się rewelacyjnie :) Niestety, na dzień dzisiejszy (03.01.2014) właścicielka jeszcze ich nie odebrała, ale mam nadzieję, że niedługo zjedzie i będzie można wręczyć jej prezent - o którym jeszcze nawet nic nie wie :)

Haft - Biscornu biscofleur, czyli kwiatkowe cudo - Biscornu III

Mogłabym to nazwać szaleństwem, wiecie? Takie maniakalne robienie tego, co nam się podoba, ale u mnie przyjmuje to powoli formę manii - jak ta durna siedziałam, dziergałam 15 kwadracików do tego przeklętego biscornu, już-już-na-styk myślałam, że wykończę te zielone muliny, na które już niemal patrzeć nie mogę, a z których zrobiłam już tyle, że przydałaby się jakaś odmiana... i pech, najpierw się okazało, że na ostatni kwadrat zabrakło mi kilka centymetrów nitki, a potem, że dwa kwadraty wyszyłam za blisko siebie i przy próbie połączenia materiał - nawet potraktowany z fizeliny od spodu - nie daje rady i się rwie. Zrobiłam więc największa głupotę, jaką mogłam zrobić, mianowicie poszłam z synem do pasmanterii kupić oba motki po raz drugi - z czego wściekłam się, bo jakby trzech zarwanych prawie nocy nie było mało, to jeszcze zgubiłam banderolę z oznaczeniem koloru ciemniejszej muliny - i szukaj sobie teraz, człowieku :/ Na szczęście pani z pasmanterii oko dobre mimo wieku posiada i w dwie minuty znalazła odpowiedni kolor.

Ale spokojnie, odmiana sie szykuje - mama moja chce fioletowy igielniczek - więc zrobimy - po złości dla odmiany od tej zieleni... bo lubię zieleń, ale bez przesady...

Jeszcze tylko słów kilka o tym biscornu... Znaczy, nie o tym, jak mi się robiło, bo więcej tego błędu nie popełnię, żeby 15 kart wyszywać, muszę trafić na jakiś naprawdę powalający formą i wykonaniem wzór - ale o samej formie jako wyglądzie.

Gdzieś na jakimś blogu hafciarskim - którego nawiasem nie mogę teraz znaleźć (pewnie po złości za wiązankę na zielenie) - znalazłam biscofleur stylizowane na lilię (czy inny rododendron?) - wyszywane krzyżykami, piękne - zachciałam. A tu ani nazwy, ani nic... Ile ja się naszukałam, jak się nazywa biscornu stylizowany na kwiatka z pięcioma płatkami - rogami - wypustkami - cholera wie czym. Nawet poszukiwanie wzorów zaowocowały tym, ze znalazłam piękną krzyżykowa ważkę, ale nie takie biscornuu, jakie chciałam. Dopiero na stronie z jakimiś darmowymi projektami trafiłam na to, czego szukałam.

Proszę Państwa, to je TO:


Kompletny wzór :) zaczerpnięty STĄD (Kincavel Krosses). Wzór darmowy, więc mogę powielać, chwalić i polecać, co też robię. 

Wydawało mi się, że haftować się będzie bosko, a tutaj smętna rzeczywistość... No bo myślmy logicznie - skoro nie zawsze mam cierpliwość do wyszycia czterech rogów zwykłego biscornu, to tutaj mam 5 bloków, każdy do wykonania w całości 3 razy... dziękuję Bogu, że bok jednego kwadratu to 16 oczek, bo inaczej bym się poddała.

No nic, siedziałam długo, częściowo wkurzona, częściowo podekscytowana, a częściowo z bolącym już kręgosłupem, bo przecież nie mam ani drukarki, ani podstawki pod lapsa, co by się umościć na moim fotelu - i tak ostatnio cały czas zajętym przez syna. Eh. Całość wyszywałam na niewygodnej pufie i chyba czas pomyśleć o jakimś wygodnym fotelu TYLKO dla mnie.

Jak łączyć klasyczne biscornu to wiedzą wszyscy chyba - a jak nie, to pisać - natomiast nabiegałam się za sposobem łączenia tego kwiatkowego - i znalazłam :)

Źródło: http://tintocktap.blogspot.com/2009/03/slightly-different.html

I jak już się pozszywacie,t o wyjdzie coś takiego:

Źródło: http://tintocktap.blogspot.com/2009/03/slightly-different.html
Ładne? Oczywiście, że ładne :) Śliczne! Moje już też gotowe, dziś pozszywałam do końca, jutro idę wybierać jakiś guziczek czy koralik do pasmanterii na wykończenie pośrodku, bo z moich nic ciekawego i ładnego się niestety nie znalazło.

każdy kwadracik wyszyty po trzy razy;
dwa ostatnie prawe w najwyższym rzędzie nie wyszły -
zostawiłam za mały margines, i musiałam dorabiać.
Opłaciło się :)

listki

różyczki

zawijasy i labirynty

gwiazdki

dwa dorobione elementy

w trakcie zszywania (szlag mnie jasny trafiał...)

Zszyte







a tutaj ja wkurzona, że nie mogę złapać
ostrości. cyknięte z rozbiegu przez J, jako dowód,
że ostrość jest i ją złapał.
Męski punkt widzenia ;)

Generalnie do tej pory (stan na 03.01.2014) nie kupiłam żadnego guziczka kończącego to biscornu, więc leży, leży... Lepiej niech leży, niż jak mam je spaprać jakimś źle dobranym dodatkiem. Wykończony w przerwie między Świętami 2013 a Nowym Rokiem 2014, dokładnie w nocy z 30 na 31 grudnia 2013.

Najważniejsze jednak, że mam już to biscornu i więcej czegoś takiego nie popełnię (chyba że do następnego razu... ;) ten etap mam za sobą.

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Inspiracje - Mitenki? Mitenki. Inspiracje i wzory na mitenki!

Szukałam wzorów na mitenki. Znalazłam :)

Może komuś się przyda - oto one - od najprostszych do tych najbardziej wkurwiająco-zakręconych:

Mitenko-rękawiczki
Żródło: tutaj
Kosmiczne "sznurowane" rękawiczki
Źródło: tutaj

totalnie a-polityczne mitenki
Źródło: tutaj

Wzór na totalnie a-polityczne mitenki!
Źródło: tutaj

moje ulubione - odważne!
Źródło: tutaj

Urocze
Źródło: tutaj

Rękawiczki z fantazyjnym kciukiem
Źródło: tutaj

Optycznie najprostsze ;)
Źródło: tutaj

Na razie króluje u mnie wzór Courage - ale przymierzam się do tych rękawiczek z fantazyjnym kciukiem. Ciekawi mnie, jak się je robi.

Haft - Kolczyki ściegiem lagarterskim

Wyszły przez przypadek, kiedy kończyłam robić biscofleur - wzór na jednej z kart biscornu tak mi się spodobał, że zachwiało mi się kolczyków z takim motywem.

Pierwszy raz robiłam coś takiego i nawet nie jestem do końca pewna, czy przepadkiem nie widziałam kiedyś podobnie wykonanych... a co tam - nawet jeżeli, to było to dawno temu.

Jak Wam się podobają?

Kanwa 14, mulina Ariadna 1717, koraliki i półfabrykaty z jakiegoś sklepu wysyłkowego, bigle z innego sklepu wysyłkowego (a kupowane tak dawno temu, że po prostu nie pamiętam skąd...).

Zaczęte i skończone 30 grudnia 2013 roku, robiły się ekspresem :)







Tak, były ze mną na Sylwestrze i przywitały ze mną Nowy Rok!

Inspiracje - Chusty, chusty...

Szperam jak wariatka za wzorami na chusty. A dlaczego? Bo zobaczyłam semele i się zakochałam. Semele to to cudo:


Źródło: tutaj

Wzór, niestety płatny, można znaleźć na Ravelry.com - dokładnie TUTAJ. (Tak na marginesie, to gdziekolwiek szukam wzorów, to trafiam na Ravelry... może czas zacząć szukać po polskich stronach, ktoś wspominał o e-dziewiarka, może sobie założę konto...)

Chusta jest piękna i sromotnie na nią zachorowałam. Zrobię, jak tylko dorwę wzór. Taki albo podobny.

Tak bardzo mnie wzięło na te chusty, że siedziałam przed Świętami dwa dni i przeszukiwałam sieć za wzorem na semele - niestety, nigdzie nie znalazłam... ale jak to sroczka, wypatrzyłam co najmniej pięć, które chciałabym wykonać, i to na już, i to na teraz. Oczywiście zaznaczam z góry, że chust nie noszę, więc będę musiała sobie za wczasu znaleźć jakiegoś łosia, któremu po wykonaniu owo cudo niecnie sprezentuję i będę mieć grata z domu z głowy - ale faktów nie uprzedzajmy - na razie się nastawiam na długą wytrwałą prace nad metrami bieżącymi chusty moich marzeń...

Pod spodem kilka linków z przydatnymi informacjami na temat robienia chust, czyli na co zwrócić uwagę, od czego zacząć - oraz wzory, które chciałabym kiedyś wykonać, jak znajdę nieco czasu, chęci i funduszy na druty na żyłce.


Wykonane semele do obejrzenia:
http://wlasnorecznie.blogspot.com/2011/10/77-semele-po-raz-drugi.html


Inne chusty do obejrzenia:

KSENIA:
http://ejsymont.blogspot.com/2012/12/wielka-chusta.html

GAIL:
źródło: tutaj
http://podmotylem.blogspot.com/2011/02/chusta-gail.html
http://szydelkiemnadrutach.pl/azurowa-chusta-na-drutach/

DEW DROPS SHAWL:
http://dziergamwiecjestem.blogspot.com/2011/10/chusty-chusty.html
http://dziergamwiecjestem.blogspot.com/2011/09/dew-drops-shawl.html

AEOLIAN:
http://www.knitty.com/ISSUEspring09/KSPATTaeolian.php (tutaj tez anglojęzyczny wzór i schemat)



Informacje i podpowiedzi dotyczące wykonania i wykończenia chust na drutach:
http://haft.blox.pl/2010/01/Tak-robie-chusty.html



Słownik angielsko-polskich zwrotów w pracy na drutach - niezastąpiony!
http://wiolett.blogspot.com/p/sownik.html


Wzory:

Aeolian:
http://www.hypermail.pl/abc_robotek_na_drutach/abc_przepisy/str_chusty/chusta_aeolian.html

Dew Drops Shawl
http://www.ravelry.com/patterns/library/dew-drops-shawl

Ksenia:
http://ejsymont.blogspot.com/2012/11/chusta-bella.html

Pawie oczka
http://www.hypermail.pl/abc_robotek_na_drutach/abc_przepisy/str_chusty/chusta_pawie_oczka.html

Kiri
http://ejsymont.blogspot.com/2012/11/kiri-shawl.html

Spis wzorów chust z bloga hypermail.pl - rozpisane łopatologicznie ;)
http://www.hypermail.pl/abc_robotek_na_drutach/abc_przepisy/str_chusty/chusty_spis_tresci.html



Kalkulator - taka ciekawostka, którą znalazłam przez przypadek; ponoć przelicza liczbę rzędów, oczka oraz ilość włóczki i określa, jakiej wielkości chustę można wykonać z danej gramatury - ilości metrów.
http://knit.colourfuldesigns.co.uk/?p=157

~*~*~*~*~*~*~

To by było na tyle jeżeli chodzi o moje chustowe poszukiwania. Kilka ładnych wzorów ściągnęłam na dysk, inne zapisałam, jeszcze inne leżakują pod linkami tutaj - a na co się zdecyduję - to już w Nowym Roku :)

czwartek, 26 grudnia 2013

Haft - Biscornu II

Poszłam za ciosem - zrobiłam drugie. Bardzo spodobał mi się wzór, chociaż oznaczono go jako "victorian black" i sugerowano wykonać tylko czarną nicią. Zaryzykowałam i skorzystałam z tych samych kolorów, co poprzednie biscornu, z tą różnicą, że środek każdego kwiatka jest wykańczany czeską zlatką i koralikiem, co dało naprawdę uroczy efekt.

Mulina DMC, kanwa polska z metra, oznaczenia nie pamiętam, ale standardowa, w środku lawenda. kwadrat 40 x 40 oczek. haftowało się ekspresem :)


a druga strona biscornu to moja inwencja -
mam nadzieję, że o odpowiednim układnie i jakoś to wygląda

każdy kwiatek wykańczany zlatką z koralikiem na środku;
w rzeczywistości wygląda o wiele lepiej

tuż przed zszyciem...

... i już po wypełnieniu i zaszyciu do końca.
W bebechach biscornu kwiat lawendy :)



Kiepsko mi się foci biscornu, nie mam jeszcze opracowanego sposobu na uchwycenie tego draństwa tak, żeby wyglądało równie ujmująco jak w rzeczywistości - dlatego też na zdjęciach zlatka nie daje takiego efektu jak w rzeczywistości. Wydaje mi się jednak, ze ogólny zamysł można uchwycić, co?

Haft - Biscornu I

Kiedyś uparłam się na biscornu. Zobaczyłam, zakochałam się i stwierdziłam, że muszę mieć i koniec. Tutaj zaznaczę, że jeżeli chodzi o ładne rzeczy, to prawdziwa ze mnie sroka - uwielbiam ładne rzeczy - między innymi też dlatego staram się robić ładne rzeczy - z chęci ich posiadania... która szybko mi przechodzi i przedmiot zmienia właściciela. Co nie zmienia faktu, ze kiedy po raz pierwszy zobaczyłam biscornu zakochałam się i w pomyśle, i w wykonaniu, i w idei - we wszystkim! - i zapragnęłam takowe posiadać. Problem zaczął się, kiedy wybrałam sobie zwór, najprostszy, czyli monochromatyczny krzyżykowy i siadłam do wykonania. Po czwartym pruciu rzuciłam w cholerę, jakoś dziwnie szybko się zniechęciłam, a że miałam kilka innych rzeczy na widoku i pod ręką do zrobienia - jakoś szybko o sprawie zapomniałam.

Od dwóch dni natomiast przeżywam fazę na kolejny obraz haftem lagarterskim - o jakiś fajny wzór oczywiście trudno, bo chyba welonek nic nie pobije - ale może coś mi się uda w przepaściach tego netu znaleźć. Jak do tej pory przegrzebałam Chomikuj.pl, i cóż, bida z nędzą, nic mi się nie podoba na tyle, żeby się spiąć na miesiąc wyszywania, jakoś tak blackwork nie ma zachęcających wzorów na obrazy, same maluchy i sample... Przy okazji znalazłam też wzory na biscornu, a że musieliśmy coś znaleźć dla szefowej męża na gwiazdkę - stwierdziłam, że posiedzę, zrobię - niech ma.

Do środka napchałam lawendy, co by cuchnęło zachęcająco - i okazało się, że trafiłam w dziesiątkę :)

Robiło się przyjemnie, choć co nieco przydługo... Efekt poniżej... Nie przypuszczałam też, że tak trudno to szaleństwo obfocić, ale co-nieco widać. Zadowolona (nawet) jestem, będę musiała sobie wykonać podobne :)