wtorek, 25 czerwca 2013

Haft - Czarny kotek i klucze

Ostatni raz wyszywałam krzyżykami wieki temu - dosłownie. Miałam wtedy chyba ze 13 lat, potem rzuciłam ustrojstwo. Ostatnio jednak naoglądałam się dziecięcych metryczek i stwierdziłam, że strzelę synusiowi coś ślicznego, wybrałam wzór, nawet go odszukałam w necie i stwierdziłam, że zanim się rzucę na głęboką wodę z ogromnym projektem muszę sobie odświeżyć technikę.
I wtedy dopiero dowiedziałam się, że jak mnie ciocia uczyła haftować krzyżykami to nauczyła mnie haftować od dupy strony - w sensie wolna amerykanka po lewej stronie robótki, totalna masakra, więc i każdy krzyżyk w inną stronę się układał i dziwnie to wyglądało.
Wczoraj się przyjrzałam sposobom haftu krzyżykowego i siedziałam pół wieczoru i dłubałam, dłubałam... I wydłubałam :)

kiciuś

i tempa igła do haftu - która mnie
na początku trochę przeraziła

kiciuś po lewej stronie -
moim zdaniem wydłubany poprawnie *^^*

dwa klucze

na tym wypróbowywałam znakowanie kanwy
pod katem siatki wzoru -
jeszcze nie potrafię :(

kluczyk na półce - oj, lubię takie klimaty

i drugi kluczyk, ten w zamyśle ma być na poduszce

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz