Moja mama to wirtuoz włóczki i nici. Dzierga od kilku lat z uporem maniaka. Kiedyś jechała haft richelieu (obecnie niemal zapomniany) na tony, potem miała fazę na serwetki szydełkowe, dwie zimy temu jechała swetry, sweterki, golfy, na wiosnę jedzie z tunikami, bluzkami, narzutkami - wszystko dziane w pięknych kolorach, wspaniałych wzorach i energetycznych kompozycjach. Moja mam jest wirtuozem szydełka...
...co owocuje tym, że mnie nie zrobi nic. Argumentem jest to, że umiem robić na szydełku i na drutach, więc mam nie liczyć na to, ze mi coś wykona - mam sobie zrobić sama. Ta, jasne... żeby mi się jeszcze chciało... ale o tym za chwilę.
Natomiast Potwór jest dopieszczany przez mamę i to nieźle. Poniżej kilka zdjęć - to nie wszystkie wyroby mojej mamy, z części Potwór już wyrósł, albo były w praniu, ale i tak są śliczne :) Wszystkie są robione wbrew obecnie panującym trendom, to znaczy - sięgają porządnie na dupę, więc nie ma opcji, żeby przewiać nerki czy tyłek, co u małych dzieci i w ogóle przy bardzo niskich temperaturach jest istotne. Ponoć idzie mroźna zima, stąd mama (Potworna Babcia) robiła sweterki z uwzględnieniem moich uwag, stąd długość. Obecnie większość swetrów dla dzieci jest krótka - i jak dla mnie nieco mało praktyczna.
No ale nic - zapraszam do galerii!
Zielony sweterek w warkocze
Zielony sweterek z kołnierzem
Niebieski sweterek dźersejem z zamkiem
Niebieska czapka
DZIANY CHŁOP
(chłop zaspany o maślanym spojrzeniu)
musiałam zamieścić to zdjęcie - tutaj Kuba udaje, że śpiewa do mikrofonu - za często gramy z mężem w Guitar Hero :D |
Fajne rzeczy robi moja mama, prawda? *^_^*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz