Poszłam za ciosem - zrobiłam drugie. Bardzo spodobał mi się wzór, chociaż oznaczono go jako "victorian black" i sugerowano wykonać tylko czarną nicią. Zaryzykowałam i skorzystałam z tych samych kolorów, co poprzednie biscornu, z tą różnicą, że środek każdego kwiatka jest wykańczany czeską zlatką i koralikiem, co dało naprawdę uroczy efekt.
Mulina DMC, kanwa polska z metra, oznaczenia nie pamiętam, ale standardowa, w środku lawenda. kwadrat 40 x 40 oczek. haftowało się ekspresem :)
a druga strona biscornu to moja inwencja - mam nadzieję, że o odpowiednim układnie i jakoś to wygląda |
każdy kwiatek wykańczany zlatką z koralikiem na środku; w rzeczywistości wygląda o wiele lepiej |
tuż przed zszyciem... |
... i już po wypełnieniu i zaszyciu do końca. W bebechach biscornu kwiat lawendy :) |
Kiepsko mi się foci biscornu, nie mam jeszcze opracowanego sposobu na uchwycenie tego draństwa tak, żeby wyglądało równie ujmująco jak w rzeczywistości - dlatego też na zdjęciach zlatka nie daje takiego efektu jak w rzeczywistości. Wydaje mi się jednak, ze ogólny zamysł można uchwycić, co?
Fajne te Twoje biscournu, szukam właśnie wzoru na kolejne, może mnie coś zainspiruje... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i życzę owocnych poszukiwań :)
Usuń